Nie wiem kogo dziwi bardziej fakt, że zostajesz na noc. Nie wiem czy ma to sens, nie wiem co wydarzy się jutro, czy za dwa dni.
Nie potrafię nawet znieść faktu, że po kolejnym wschodzie słońca może Cie przy mnie nie być. Jesteś, a jakby Cię nie było. Nierealnie, nierzeczywiście blisko, tuż przy mnie, drażniąc oddechem moje ciało. Dotykając pieszczotliwie mojej twarzy. Smakując moje napuchnięte wargi. Szepcząc i łkając wraz ze mną.
Kiedy wychodzisz na popołudniowy trening, trzęsę się ze strachu. Umieram z niewiedzy czy wrócisz. Zbyszku czy dasz radę mnie kochać ?
I kiedy na kuchennym zegarku widnieje 20 zdaje sobie sprawę, że powinieneś być już w domu.
Wpadam w panikę, pakuję swoje rzeczy do małej walizki, zostawiam na blacie w przedpokoju karteczkę nawet nie myśląc o tym że możesz jej nie przeczytać i wyjeżdżam. Uciekam do miejsca gdzie wszystko się zaczęło, gdzie rozpoczęłam życie, gdzie zaczęłam istnieć. Dzięki Tobie.
Udaje się do naszego rodzinnego miasta, by od początku przeżyć te chwile.
------------------------------------------------------------------------
To, że on jest taki krótki to zaplanowane..
Proszę o komentarz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz